Witam gorącym wieczorkiem :)
Ufff, niesamowicie gorąco... Od poniedziałku co wieczór przechodziła u nad burza i dawała wytchnienie od gorąca, a dzisiaj... nic :( Ale chyba jestem nawet w stanie zaakceptować nocną burzę... taka zdesperowana jestem ;)
A wiecie, jaka jest oznaka pogodowego masochizmu? Pracować na ogródku w duchocie i upale... Tak, tak - to ja :)
Tymczasem nowa praca powędrowała do nowej małej właścicielki. Pudełeczko miało być różowe i miała służyć rezolutnej trzylatce do trzymania przyborów do włosów i innych dziecięcych skarbów.
Podełeczko przeciągnęłam bezbarwnym lakierem, żeby było rączko-odporne ;)
Po raz pierwszy wypróbowałam też przetarcia - całkiem ciekawy efekt.
Zdjęcia wykonywane na żywopłocie przed blokiem, bo burza straszyła coraz głośniej i nie zamierzałam czekać, aż coś we mnie trafi ;)
Z tego, co wiem od mamy małej właścicielki, Mała była bardzo uradowana i w pudełeczku od razu zagościła... ciastolina - ostatni hit Duni :)
Kolejna praca już czeka na ostatnie pociągnięcie lakierem, więc zapraszam do zaglądania :)
I będzie to kolejna praca z cyklu "pierwsze razy" ;)
Spokojnej nocki i byle do weekendu