Dziś na szybko pokażę Wam drugi wieniec jesienny, a właściwie trzeci, bo drugi był prawie identyczny do pierwszego i poszedł do mojej mamy. Zresztą robiłam go z mocnym postanowieniem, że nowych już nie będzie (dwa zamówienia nadal w toku, a kolorowe liście spadają), ale dziś koleżanka z pracy poprosiła o jeden dla siebie i... jak tu odmówić, szczególnie że to bliska koleżanka... :)
A więc Madziu, dekoracja specjalnie dla Ciebie - jeszcze cieplutka :)))
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do pozostawiania komentarzy :)
Przepiękna kompozycja:)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo. Wieniec jest prześliczny i zajął honorowe miejsce :-)
OdpowiedzUsuń