Witaj miły Gościu! Bardzo się cieszę, ze odwiedzasz mojego skromnego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza. Proszę podpisz się lub nawet zostaw adres e-mail do siebie :) Miłego oglądania!

sobota, 30 maja 2015

Serce dla mamy

Witajcie!

Ostrzegałam, że będzie mnie tu więcej, przynajmniej w najbliższym czasie :)
Dziś post w klimacie minionego święta, czyli Dnia Matki. Wynalazłam w moim przepastnym pudle drewniane serce i uznałam, że lepiej mu będzie w nowej szacie i nowym domu. A komu lepiej podarować serce niż Mamie? 
No to w ruch poszedł klasyczny decoupage i moje niespokojne rączki ;)


Z jednej strony motyw z serwetki. No i właśnie - potwierdziła się odwieczna zasada, że "jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy". 
Zachęcona ostatnią przygodą z przyklejaniem serwetki "na żelazko" uznałam tę metodę za idealną przy tej niemałej powierzchni. I rzeczywiście, przykleiło się koncertowo. Schody zaczęły się przy lakierowaniu... No może nie schody, ale do głosu doszedł mój perfekcjonizm. Otóż po nałożeniu delikatnej warstewki lakieru, w jednym miejscu powstał mi malutki bąbelek powietrza. No i co? Oczywiście serce dla mamy musi być idealne, więc postanowiłam się bąbelka pozbyć. Efektem była dziura w serwetce i to w takim miejscu, że absolutnie nie dało się z tym nic zrobić. Wyobrażacie sobie, że to moja pierwsza zniszczona serwetka???
No ale cóż... na szczęście serwetka ma 4 identyczne motywy, więc serducho wylądowało pod kranem i zabawa z żelazkiem zaczęła się od nowa :)

Aaa, powiem jeszcze, że wybór motywu też nie był łatwy, ale padło w końcu na uroczą dziewczynkę usiłującą zawiązać bucik - mnie urzekła niezmiernie i myślę, że taki widok rozczuliłby każdą mamę.



Trochę obawiałam się zabawy z wtapianiem serwetki w tło, czyli domalowywaniem tła. Moje zasoby farb są raczej szczupłe i bałam się, że nie będę w stanie dopasować koloru, ale efekt końcowy mile mnie zaskoczył :)
Do tego dodałam bawełnianą koronkę oraz dla ożywienia czerwoną kokardkę z zawieszką "Made with love". Miałam ją w swoich zapasach, a gdzie pasowałaby lepiej, niż tu?



Z drugiej strony postanowiłam zamieścić sentencję, która  wydała mi się wyjątkowa i prawdziwa.
I po tej stronie też nie obyło się bez przygód...
Wymalowałam serducho na różowo, przygotowałam wydruk lustrzany, wycięłam tekst i  po przyłożeniu do powierzchni, jej resztę wymalowałam spękaczem... Potem przyszła kolej na warstwę białej farby i ... klapa! Spękania wyszły rewelacyjnie, ale było ich zbyt dużo i przytłaczały napis... Ale poddać się nie wolno, więc przetransferowałam napis (używając medium) i dookoła domalowałam więcej białego tła :)  Wyszło zadowalająco jak dla mnie.



Wydawało mi się trochę pusto, więc rzuciłam się na konturówkę - nie jestem na tym polu ekspertem (to dopiero druga próba), ale zawijasy zdecydowanie dodały trochę dynamiki tej stronie serduszka.


 Serducho zawisło na białej satynowej wstążce, ozdobionej dwoma metalicznymi koralikami.
Myślę, że całość prezentuje się całkiem nieźle.
Mamie w każdym razie chyba się podobało :)



 A tak wyglądało serducho na chwilę przed zmianą miejsca zamieszkania :)


W tym roku ten prezent miał dla mnie szczególne znaczenie. Już niedługo przekonam się na własnej skórze, ile pracy moja Mama włożyła w moje wychowanie i opiekę nade mną. 
Dziękuję Ci, Mamo, za wszystko, co dla mnie zrobiłaś - Kocham Cię!!!

 Wam z kolei dziękuję za odwiedziny i każde pozostawione słowo.
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu.

wtorek, 26 maja 2015

Puszka po liftingu

Witajcie!

Oj, dużo się u mnie dzieje ostatnio kreatywnie. Jak zawsze mam kilka projektów zaczętych w tym samym czasie i nad każdym pracuje :) W sumie decoupage ma to do siebie, że pomiędzy kolejnymi etapami jest trochę czekania (schnięcie kleju, farb, lakieru...), więc wtedy można zająć rączki czymś innym. :)

Dziś pokażę Wam kolejną metamorfozę - zapowiadaną zresztą wcześniej.
Jest to metalowa puszka po czekoladkach,którą dostałam pod swoją opiekę od koleżanki z pracy. Aż wstyd się przyznać, ale było to już daaawno, tylko jakoś nie mogłam się za nią zabrać. Chyba największym czynnikiem odstraszającym były wypukłe elementy na wieczku pudełka... Najpierw wymyślenie, jak się z nimi uporać. Wybór padł na szpachlówkę :) Potem "dojrzewanie" do zabrania się do pracy. No i w końcu się udało :)

Puszeczka wygląda teraz tak:


A tak to wygląda przed i po metamorfozie:
 


No więc wieczko potraktowałam szpachlówką, a było co robić... 


Musiałam więc nałożyć sporo szpachlówki, ale z głową, bo chciałam zachować wypukłą kokardę. Pomyślałam, że zachowanie jakiegoś elementu 3D będzie ciekawym rozwiązaniem i ożywi pudełko.
Na wieczku pojawiły się czerwone róże z lekkim cieniowaniem.
Wyszło tak:


 Kokarda dostała barwy czerwieni oraz cieniowanie, żeby dodać jej wymiaru.


Oczywiście wstążka została poprowadzona również na dolnej części pudełka, aby tworzyła ładną całość. Na brzegach pojawiło się także dekilatne cieniowanie.
 

Po bokach pojawiło się obrzeże serwetki. Delikatne różowawe wzorki pasowały mi świetnie do koncepcji. Co prawda wcześniej myślałam o dodaniu róż także na bokach, ale nie chciałąm przedobrzyć. Ostatecznie została tylko serwetka.


W toku są prace  nad kolejnymi przedmiotami. Jest też kilka już skończonych, więc w najbliższym czasie możecie się spodziewać na moim blogu większego  ruchu w interesie ;)

Dziękuję wszystkim za odwiedziny i każde pozostawione słowo. 
Witam rónież nowe osoby, które postanowiły zostać ze mną na dłużej  - mam nadzieję, że nie pożałujecie :)

Pozdrawiam i życzę miłego kolejnego tygodnia!


piątek, 8 maja 2015

Kolejne pudełko po liftingu

Witajcie!


Przybywam do Was ponownie, tym razem prawie skoro świt (jest 6:50 a ja już zdążyłam obrobić  serię fotek i zjeść śniadanko) :) No cóż, spać nie idzie a trzeba coś robić i to w miarę cichego, żeby nie obudzić mojej Drugiej Połówki :) No to padło na kolejnego posta!


Dziś kolejna odsłona pudełka po liftingu :) Przyniosła mi je koleżanka z pracy w trosce o moje zajęcia podczas siedzenia w domu ;) Wymagania? Moje ulubione, czyli "masz wolną rękę" :) Suuuper!
Wybór padł na serwetkę ze ślicznymi wiosennymi bratkami. Ślicznymi z mojego punktu widzenia, ale koleżanka po wstępnym obejrzeniu zdjęć wyraziła swoją aprobatę. Więc pokazuję.


Najpierw małe porównanie "przed" i "po":



 Padło na klasyczny decoupage plus klasyczne cieniowanie w kolorze. Wcale nie było z tym tak dużo zabawy, jak myślałam - dorabianie kolorów poszło gładko, a samo cieniowanie myślę, że wyszło nie najgorzej (szczególnie, że raczej nie stosuję go często).




 Na tylnej krawędzi położyłam fioletową wstążkę satynową, której dopełnieniem stała się malutka kokardka z przodu. Wydaje mi się, że te drobiazgi dodały pracy dynamiczności (nie jest "płaska").


 Na bocznych ściankach wylądowały motylki, symetrycznie, ale nie takie same :)
Z jednej strony różowy...


...a z drugiej fioletowy.


W środku, żeby nie było nudno i pusto, też zagościł motylki, tym razem bez cieni :)


 Ta sama koleżanka obdarzyła mnie wcześniej metalową puszką po czekoladkach, ale ją pokażę w najbliższym czasie. Musiała poczekać na swoją kolej i wenę, a z drugiej strony metal nie jest moim ulubionym podłożem do pracy (jest z nim trochę zabawy). 

Dziękuję wszystkim, którzy mnie odwiedzają i oglądają moje wypociny :)
Życzę Wam udanego dnia i pięknego słońca, takiego jakie u mnie od samego ranka :)


środa, 6 maja 2015

Szkatułka na skarby

Witajcie!

Pogoda przestała szaleć i mamy trochę niższą temperaturę niż wczoraj ufff! 

Dzisiaj chciałam Wam pokazać zapowiadaną w poprzednim poście jedną z ukończonych prac decoupage. 
Była to sobie zwykła szkatułka drewniana, według napisu po cygarach... Ładna, w naturalnym kolorze, nic zarzucić jej nie szło. Ale... No właśnie... Postanowiłam ją trochę "odpicować" i przy okazji wypróbować coś nowego :)

Szkatułka teraz wygląda tak:


Teraz może trochę porównań (pamiętałam, żeby zrobić zdjęcia przed rozpoczęciem pracy):




No to teraz trochę analizy:

Po pierwsze od dawna marzyłam, żeby wykorzystać do czegoś jedną z moich serwetek vintage. Szkatułka nadawała się perfekcyjnie. Ponieważ przeznaczyłam ją na moją własną biżuterię, wybrałam bardzo dziewczęcy, delikatny motyw. 
Dodatkowo przyklejając serwetkę na sporą powierzchnię po raz pierwszy zastosowałam metodę "na żelazko" - udało się świetnie :)

Dół pomalowałam na popielaty pasujący do motywu na serwetce, a żeby nie było nudno dodałam pudrowo-różowe kropeczki. Róż nie jest co prawda moim ulubionym kolorem, ale pasował do delikatnego koloru sukienki dziewczynki (prawie niezauważalny, bo musiałam nieco obciąć serwetkę i większość sukieneczki poszła w kosz).


Wieko dodatkowo ozdobiłam bawełnianą koronką - bez niej szkatułka wydawała mi się nieco naga...


W środku wymalowałam całość na biało i przykleiłam mały okrągły dekor z pudrowo-różową różyczką z innej serwetki, ale klimatem mi pasowała do wierzchu :)

Ze względu na ten drobiazg postanowiłam zgłosić szkatułkę na V wyzwanie w DECU Style u Zuzy :)
Mam nadzieję,  że się nada

http://decustyle.blogspot.com/2015/04/wyzwanie-v-wycinanka.html

Dziękuję Wam za odwiedziny i za każde pozostawione słowo :)


niedziela, 3 maja 2015

Dwukolorowa seria xxx

Witajcie!

Weekend majowy okazał się nie tak brzydki, jak zapowiadano, przynajmniej u nas :) Słoneczko przyjemnie świeciło, energia była na całkiem znośnym poziomie, to i pracować się chciało, i na spacerek udało się wyjść.
Słoneczna pogoda i przyzwoita temperatura miały też inną zaletę - lakier i farby schły w mgnieniu oka :) Tak, tak, na tapecie dwie prace decoupage, w tym momencie czekają tylko na wykończenie i będą gotowe do prezentacji.

Dzisiaj jednak coś innego. W zasadzie nigdy nie pokazuję projektu przed jego ukończeniem, ale ten jest dość wyjątkowy. Składa się w sumie z dwóch etapów i jeden właśnie dzisiaj ukończyłam. Nie powiem Wam do końca co to za projekt - może sami zgadniecie.

W ostatnich dniach/tygodniach powstała seria 6 haftów krzyżykowych, utrzymanych w kolorach czarno-biało-czerwonych. Wszystkie na kanwie o wymiarach 15x15 cm. Dla uzyskania faktury wykorzystałam kordonek zamiast muliny.


Wzory zaczerpnęłam ze strony http://www.wzory-haftu.pl  - te 3 górne to moje projekty, nieco zmodyfikowane na potrzeby projektu (Gdyby ktoś miał ochotę, to występuję tam pod nickiem Nickole214). 




I kilka samych czarno-białych. A właściwie czarnych na białej kanwie.
 



Ktoś ma pomysły, do czego zostaną wykorzystane? :) Pomysły można zostawiać w komentarzach.

Dziękuję Wam za odwiedziny i życzę wszystkim udanego pierwszego majowego tygodnia :)
Pozdrawiam