Witajcie!
Ostrzegałam, że będzie mnie tu więcej, przynajmniej w najbliższym czasie :)
Dziś post w klimacie minionego święta, czyli Dnia Matki. Wynalazłam w moim przepastnym pudle drewniane serce i uznałam, że lepiej mu będzie w nowej szacie i nowym domu. A komu lepiej podarować serce niż Mamie?
No to w ruch poszedł klasyczny decoupage i moje niespokojne rączki ;)
Z jednej strony motyw z serwetki. No i właśnie - potwierdziła się odwieczna zasada, że "jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy".
Zachęcona ostatnią przygodą z przyklejaniem serwetki "na żelazko" uznałam tę metodę za idealną przy tej niemałej powierzchni. I rzeczywiście, przykleiło się koncertowo. Schody zaczęły się przy lakierowaniu... No może nie schody, ale do głosu doszedł mój perfekcjonizm. Otóż po nałożeniu delikatnej warstewki lakieru, w jednym miejscu powstał mi malutki bąbelek powietrza. No i co? Oczywiście serce dla mamy musi być idealne, więc postanowiłam się bąbelka pozbyć. Efektem była dziura w serwetce i to w takim miejscu, że absolutnie nie dało się z tym nic zrobić. Wyobrażacie sobie, że to moja pierwsza zniszczona serwetka???
No ale cóż... na szczęście serwetka ma 4 identyczne motywy, więc serducho wylądowało pod kranem i zabawa z żelazkiem zaczęła się od nowa :)
Aaa, powiem jeszcze, że wybór motywu też nie był łatwy, ale padło w końcu na uroczą dziewczynkę usiłującą zawiązać bucik - mnie urzekła niezmiernie i myślę, że taki widok rozczuliłby każdą mamę.
Do tego dodałam bawełnianą koronkę oraz dla ożywienia czerwoną kokardkę z zawieszką "Made with love". Miałam ją w swoich zapasach, a gdzie pasowałaby lepiej, niż tu?
Z drugiej strony postanowiłam zamieścić sentencję, która wydała mi się wyjątkowa i prawdziwa.
I po tej stronie też nie obyło się bez przygód...
Wymalowałam serducho na różowo, przygotowałam wydruk lustrzany, wycięłam tekst i po przyłożeniu do powierzchni, jej resztę wymalowałam spękaczem... Potem przyszła kolej na warstwę białej farby i ... klapa! Spękania wyszły rewelacyjnie, ale było ich zbyt dużo i przytłaczały napis... Ale poddać się nie wolno, więc przetransferowałam napis (używając medium) i dookoła domalowałam więcej białego tła :) Wyszło zadowalająco jak dla mnie.
Wydawało mi się trochę pusto, więc rzuciłam się na konturówkę - nie jestem na tym polu ekspertem (to dopiero druga próba), ale zawijasy zdecydowanie dodały trochę dynamiki tej stronie serduszka.
Serducho zawisło na białej satynowej wstążce, ozdobionej dwoma metalicznymi koralikami.
Myślę, że całość prezentuje się całkiem nieźle.
Mamie w każdym razie chyba się podobało :)
A tak wyglądało serducho na chwilę przed zmianą miejsca zamieszkania :)
W tym roku ten prezent miał dla mnie szczególne znaczenie. Już niedługo przekonam się na własnej skórze, ile pracy moja Mama włożyła w moje wychowanie i opiekę nade mną.
Dziękuję Ci, Mamo, za wszystko, co dla mnie zrobiłaś - Kocham Cię!!!
Wam z kolei dziękuję za odwiedziny i każde pozostawione słowo.
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu.
Pięknie udekorowane serducho :)
OdpowiedzUsuńUrocze, przepiękne a motyw... brak słów, taki niewinny, dziecięcy- jest naprawdę urzekający.To serduszko powaliło mnie na kolana;))). Takie małe a ile pracy w nie włożyłaś!, napewno mama się ucieszyła;) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJoasiu piękny prezent zrobiłaś dla mamy . Serducho jest swietne i to z obu stron. I jak byś nie napisła o Twoich z nim problemach w życiu bym sie nie domyslila, że miałaś jakiekolwiek z nim problemy.
OdpowiedzUsuńCo do metody na żelazko , jest rewelacyjna, ale też zniszczyłam nie jedną serwetke podczas lakierowania. Ale jest na to sposób. Trzeba przed lakierowaniem spryskać pracę lakierem do włosów i jak wyschnie mozna lakierować bez problemów.
Pozdrawiam
Dziękuję, Aniu! Czytałam gdzieć tej metodzie na lakier do włosów, ale niestety nie posiadam takiego w domu :) Najważniejsze, że za drugim razem poszło już lepiej
Usuń