Witajcie!
Na liście z zamówieniami pozycji nie ubywa, ale powoli staram się je realizować. Przeszkodą jest jak zawsze - wszechobecny brak czasu.... :( No ale cóż, bywa. Nic tylko zacisnąć zęby i brać się do roboty :)
Dziś chciałabym Wam pokazać ostatnią wakacyjną zaległość. Obiecałam ją wykonać już w zeszłym roku, i z końcem wakacji wzięłam się ostro do roboty. Ale po kolei...
Moja Matka Chrzestna miała w kuchni 3 stare krzesła. W sumie to na nich siedziała moja mama i karmiła maleńką Asiunię :) więc stosunek do nich mam dość sentymentalny. Krzesła mają już ok 50 lat i upływ czasu zrobił swoje. Postanowiłam dać im drugie życie :)
Nigdy wcześniej nie pracowałam nad meblami, ale w sumie co za różnica - drewniane, płaskie powierzchnie, tyle tylko że "trochę" większe niż te, na których znęcałam się do tej pory ;) Hmmm, bardzo "trochę".
No ale koniec gadania.
Krzesła po metamorfozie wyglądają tak:
Powstały trzy identyczne (jeśli w rękodziele można mówić o identyczności) sztuki.
Kwiatki, zarówno na siedzisku, jak i na oparciu, pochodzą z dwóch różnych serwetek, natomiast czarne ornamenty wydrukowałam na serwetce sama :)
Poniżej trzy zestawienia przed i po metamorfozie. Oczywiście moja kieszonkowa skleroza nie pozwoliła mi zrobić zdjęcia krzesła przed dotknięciem go farbą, stąd na pierwszym zdjęciu widać krzesło już z pomalowanym rantem siedziska... No cóż, zdarza się ;)
Na oparciu znalazła się śliczna postarzana róża oraz drobne zawijaski, które pojawiły się także na tylnej stronie.
Z siedziskiem było najwięcej zabawy, bo NIGDY nie przyklejałam tak dużej serwetki na raz! Ale wyszło w miarę (no dobrze, trochę papieru ściernego i lakier i jest do przyjęcia) ;)
Żeby zachować charakter krzesełek i uwidocznić ich wiek, zrobiłam przetarcia na brzegach, które zresztą zażyczyła sobie Ciocia :) Myślę, że wyszło dość "staro" ;)
Najważniejsze, że Cioci się podobają. Śmiałyśmy się, że w przyszłym roku w moje łapki może trafić jeszcze stół do kompletu ;) Zobaczymy... :)
Postanowiłam zgłosić krzesełka na II wyzwanie w DECU Style u Zuzy.
Myślę, że łapią się w szeroko rozumiany styl vintage, choć jest to bardziej kolorowy vintage niż standardowy.
No Joasiu musze przyznac że renowacja całkiem udana. Krzesełak wyglądaja na stare ale jak by nowe ;-)
OdpowiedzUsuńGratuluję wykonania, warto było poświęcic troche czasu !
Pozdrawiam
Piekna metamorfoza krzesel :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w moim wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze dziękuję za udział w kolejnym wyzwaniu!
OdpowiedzUsuń