Witam nowych obserwatorów i odwiedzających mojego bloga. Miło mi, że do mnie zaglądacie :)
Szybciutko chciałabym Wam pokazać mój ostatni (tak myślę) jesienny wieniec w tym roku. Wyjątkowy, bo wykonany dla wyjątkowej osoby i nie w moim zaciszu domowym, ale bezpośrednio na miejscu przeznaczenia.
Po prostu spakowałam pistolet z klejem na gorąco i poszłam spacerkiem do mojej Chrzestnej, po drodze zbierając potrzebne materiały :) Liście już prawie całkowicie opadły, ale co nieco jeszcze udało się zebrać.
Od razu przepraszam za jakość zdjęć, ale zapomniałam zabrać ze sobą aparatu, więc fotki pstryknęłam telefonem. Myślę, że przy następnej wizycie ciocia pozwoli mi sfotografować wianuszek raz jeszcze, to wtedy podmienię fotki :)
Dekoracja stała się prezentem-niespodzianką na jej urodziny, które są dzisiaj.
A więc ciociu - jeszcze raz wszystkiego najlepszego!!! :*
Rewelacja:-)
OdpowiedzUsuńAsiu ! wieniec do dzisiaj wygląda prześlicznie ciocia Ela
OdpowiedzUsuń