Witajcie!
Niesamowite - drugi post w tym miesiącu!!! Niespotykane! Może jestem chora...? ;) Eee nie, nic z tych rzeczy!
Dziękuję za wszystkie komentarze pod postem z lampionikami. Chciałabym obiecać - i Wam i sobie - że wyjdę z zaległości i będę pokazywać prace na bieżąco, ale nie będę się łudzić... trochę mi to zajmie.
Pamiętacie, jak pod koniec roku zastanawiałam się, co zrobię z czasem, który pojawi się po zakończeniu prac nad kiermaszem charytatywnym? Pamiętacie, jak wpadłam na pomysł brania udziału w wyzwaniach? No i jakoś... zaczęło się :)
Pokażę Wam dzisiaj serduszko, które wykonałam właśnie z myślą o wyzwaniach. Wiecie co, czasem jak się chce coś "zmajstrować", jest większy "kop", jak się ma inspirację/motywację.
Jak pewnie wiecie, lubię zawsze próbować coś nowego. No więc i tym razem tego nie zabrakło. Po raz pierwszy pracowałam na styropianowym jajku. Pierwszy raz postanowiłam popracować z taką nierówną strukturą. W sumie po sprawie stwierdziłam że łatwiej byłoby użyć szpachlówkę, ale padło na... papier toaletowy :))) Kiedyś gdzieś w sieci widziałam takie rozwiązanie i trzeba było je wypróbować.
Również po raz pierwszy mieszałam kolor turkusowy (bo oczywiście gotowej farby turkusowej nie mam).
Strukturkę postanowiłam popaprać perłową farbą i... tu się zaczęły schody. Użyłam takiej ślicznej perłowej pasty, którą kiedyś kupiłam w Lidlu. Ale zanim doszłam do drugiej strony serduszka, zauważyłam, że położona wcześniej farba z perłowej zmienia kolor na złoty :/ Uznałam, że szkoda się babrać dalej - polakierowałam, poczekałam, i popaprałam od nowa. I było już tak pięknie, aż po dwóch dniach okazało się, że kolor znowu zaczyna wpadać w złoto! Uuuuu!!! Niedobrze! Ale ja nie z tych, co się poddaje, więc wpadłam na rewelacyjny pomysł i do paprania użyłam... preparatu do perełek w płynie :))) I juuupiiii - udało się!
Czegoś mi też brakowało, więc dodałam kwiatek, również "popaprany" preparatem do perełek :)
Całość wykończyłam wstążeczką - białą perłową w kropki - z zapasu "przydasiów". Do tego jeden mały koralik w kolorze serduszka, żeby przytrzymać wstążki w kupie i jeden większy, nieco ciemniejszy turkusik, odzyskany z jakiegoś naszyjnika :)
Efekt końcowy wyjątkowo mi się podoba :) Dochodzę też do wniosku, że gdyby wszystko poszło gładko, nie byłoby takiej frajdy :) Jednak "schody" dodają uroku pracy.
Serduszko zgłaszam do wyzwania Snip Art " Turkusowa miłość"
oraz do wyzwania egoCraft.pl
Pierwsze koty za płoty - ale pewnie będzie ciąg dalszy :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę udanej niedzieli - bo to już za chwil kilka :)
Piękne serce. Ten mieszany turkus wyszedł rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Prześliczne serduszko. Powodzenia w wyzwaniach:-)
OdpowiedzUsuńJoasiu piękne serducho ,w turkusowych kolorach też jest świetne i może być wykorzystane na różne okazje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepluśko
Joasiu Podziwiam za to papranie , bo ja bym się chyba poddała, ale super że paprałas dalej bo efekt końcowy cudny. Miłość w turkusach wyszłą świetnie więc trzymam kciuki za powodzenie w zabawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu, ja prędzej pewnie bym się popłakała i powściekała (włączając to kilka przekleństw) niż poddała się ;)
UsuńKochana podziwiam za cierpliwosć. Moja praca po tylu probach wylądowała by w koszu jak nic. Twoje turkusowe serducho jest sliczne i widze, że warto było jednak paprac kilka razy. Buziaczki.
OdpowiedzUsuńHaniu, ja bym to raczej nazwała "oślim uporem", ale faktycznie - "cierpliwość" brzmi znacznie lepiej ;)
UsuńPodziwiam za upór! Ale warto było, na pewno po skończeniu tego projektu pojawiła się duża satysfakcja :)
OdpowiedzUsuńDzięki za udział w wyzwaniu SnipArt!
Serce urocze.Życzę powodzenia w wyzwaniu egoCraft.pl
OdpowiedzUsuńCiekawe serce :) a kolor rewelacja
OdpowiedzUsuńDziękujemy za udział w zabawie na blogu egoCRAFT :)
Pieknie wykonane serduszko :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za udział w wyzwaniu na blogu egoCraft :)
Fajnie serduszko wyszło, a to ciekawe co powiedziałaś że perłowy na złoto się zamieniał, ciekawe czemu się tak działo.
OdpowiedzUsuń