Witajcie!
Na początku chciałabym bardzo podziękować za przemiłe komentarze pod moim ostatnim postem. Doceniam każdą opinię! Wiem, że nie zostawiam po sobie śladu bytności na Waszych blogach, choć odwiedzam je tu i tam, ale obiecuję się poprawić, gdy będzie już po kiermaszu.
Dzisiaj praca nawet na czasie, bo będzie świątecznie. Od razu wyjaśniam tytuł posta - bombki dwuletnie, ponieważ zaczęłam je dwa lata temu, gdy byłam jeszcze w ciąży. Nie skończyłam na czas ze względu na złe samopoczucie, potem święta minęły i jakoś nie było motywacji ich skończyć, wiec wylądowały w pudle. W zeszłym roku miałam pełen ręce roboty z Maleństwem i dopiero w tym roku przyszła pora na odkopanie ich i wykończenie.
Pojedyńcza sztuka prezentuje się tak:
Wzór jak najbardziej świąteczny - motyw pieczołowicie wycinany nożyczkami, bombka lakierowana kilkukrotnie.
Dla ozdoby dostały biało-czerwoną kokardkę z zawieszką na górze, którą przymocowałam klejem na gorąco i dodatkowo dla pewności szpilką z czerwonym łebkiem.
A tu małe porównanie samego "gołego" wzoru i bombki z cieniowaniem patyną. Myślę, że z cieniowaniem wygląda o niebo lepiej.
A tu już całe stado ;) czyli komplet sześciu bombeczek.
Stado zamieszkało w pudełeczku wyściełanym niebieskim sizalem (głownie dlatego, że pudełko zrobiło mi się troszkę za duże, a poza tym bez wypełnienia wyglądały tak nago ;) ).
Bombeczki plus dwie inne prace z mojej "szuflady" przekazuję na kiermasz dla Amelki. Gdyby ktoś jeszcze o nim nie słyszał (choć sądząc po ilości zgłoszeń - wątpię, by ktoś taki jeszcze był), to można poczytać TU i TU. Jest to też już ostatni dzwonek, by się przyłączyć.
Przy okazji mogę Wam pokazać etykietki, jakie każda z nadesłanych prac otrzymuje. Na odwrocie umieszczam ceny.
Muszę Wam powiedzieć, że paradoksalnie odkąd podjęłam się organizacji kiermaszu, praca u mnie wre :) Powstają nowe prace, mnóstwo projektów w głowie czeka na wykonanie. Czyli to prawda, że gdy się nie ma czasu, należy sobie znaleźć nowe dodatkowe zajęcie i okaże się, że jednak ten czas jest ;) No dobrze, u mnie kosztem snu, ale za to satysfakcja bezcenna. Jak po zakończeniu kiermaszu z rozpędu zacznę cały czas poświęcać na nowe prace, to moja szuflada się nie domknie - jakoś tak wychodzi, że ostatnio tworzę tylko "do szuflady" ;) A może z nadmiaru energii i zapału do pracy w nowym roku zacznę brać udział w Waszych rewelacyjnych zabawach i wyzwaniach? Kto wie... :)
Dziękuję Wam, że jesteście i życzę miłego krótkiego tygodnia pracy :)
Przepiękne są te bombki!Ślicznie wykonane :)
OdpowiedzUsuńJoasiu bombki są przepiękne i myślę że bardzo szybko znajdą nabywców. Przy okazji zerknęłam na stronkę z pracami na kiermasz. No muszę Ci powiedzieć , że dziewczyny się spisały na medal. Dużo pięknych prac przekazały.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za powodzenie kiermaszu i za Ciebie , żebyś dała radę to ogrnąć.
Pozdrawiam
Bombki są piękne...
OdpowiedzUsuńŻałuję,że mieszkam tak daleko:)Fajnie by było zobaczyć to wszystko na żywo:)
Pozdrawiam
Śliczne bombki! Fajnie, że udało Ci się je dokończyć :)
OdpowiedzUsuńpiękne:)
OdpowiedzUsuńPiękne bombki poczyniłaś. Komplet pewnie szybciutko zniknie z kiermaszowego stoiska. Mam nadzieję, że wszystko uda się znakomicie. Pozdrawiam cieplutko i powodzenia życzę.
OdpowiedzUsuńŚliczne:)
OdpowiedzUsuńBombki jak wino ;-). Wyleżały się i nabrały charakteru. Śliczne są, na pewno znajdą nabywcę w pierwszej kolejności!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękne bombki! Pozdrawiam serdecznie!:))
OdpowiedzUsuńxxBasia
Jejciu.. przecudne są :)
OdpowiedzUsuńBombeczki są prześliczne! Ale ktoś będzie miał cudowne święta z nimi :3
OdpowiedzUsuńSliczny zestaw!
OdpowiedzUsuń