Witajcie!
Udało mi się wykroić chwilkę na nowego posta, bo moja Księżniczkę ucina sobie drzemkę (pewnie standardowe pół godzinki, ale zawsze coś). Post będzie króciutki, taki postunio, bo i nie ma się za bardzo co rozpisywać.
Myślałam, że z tzw. prac przedblogowych pokazałam już wszystko na samym początku. Zapomniałam jednak o jednym obrazie, który wykonałam na rocznicę ślubu moich rodziców, a który cichutko wisi sobie u nich w korytarzu. I ostatnio mnie olśniło, że on jednak nie doczekał się ani jednej fotki do mojego archiwum, a tym bardziej miejsca na blogu.
A więc nadrabiam tę zaległość:
Wykonałam go już lata temu, będzie może z 10 albo i więcej. Pracy było co niemiara, bo krzyżyki pokrywają całą kanwę, ale wzór i efekt były tego warte.
I jeszcze jak to wygląda na ścianie:
I to by było na tyle. Krótko i zwięźle, żeby zmieścić się w czasie, gdy moja Maleńka śpi ;) A tu trzeba naprawdę tempa (dobrze że szybko piszę na klawiaturze).
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i każde pozostawione słowo. Już niedługo przedstawię moją kolejną metamorfozę (byłoby już, ale znowu zauważyłam jakieś drobne niedociągnięcia i przedmiot oczekuje na poprawki).
Pozdrawiam
Joasiu piękny jest ten obrazek, kiedyś za młodu psy to była moja wielka pasją, cały pokój miała obwieszony fotkami, niestety żywego czworonoga się nigdy nie doczekałam. Podziwiam za ten obrazek , bo ja niestety nie cierpię wyszywać tła i generalnie nie wyszywam przez to obrazków.
OdpowiedzUsuńAle wiesz myślę, że warto zamienić mu antyramę na zwykła prostą drewnianą rameczkę. Widziałam takie kiedyś w castoramie.
Zdróweczka i uśmiechu dla Twojej księżniczki no i dla Ciebie
Śliczne i pracochłonne psinki:)
OdpowiedzUsuń