Strony

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Komplecik winogronowy

Witam!
 
Z serii "Mój pierwszy raz" przedstawiam mój pierwszy decoupage na szkle :)
Na pierwszy ogień poszła butelka po oliwie z oliwek. Wybrałam serwetkę w piękne winogrona (zresztą w moich zasobach nie było jeszcze specjalnego wyboru). I jak przykleiłam wzorek to się tak rozochociłam, że "popełniłam" również słoiczek. Tak z czystego entuzjazmu :)
 
Wiem, że daleko im do perfekcji, ale jak na pierwszy raz (i osobisty użytek) są OK.
 
 
Buteleczka posłuży mi jako ładniejsze opakowanie domowej roboty nalewki :) Ładniejsze, bo nalewka na razie rezyduje w słoiczku ;)
 
 
Oprócz ładnego wzorku butelczyna otrzymała też taki "babciny" czepeczek :) Nie wiem, czy był to najszczęśliwszy wybór, ale mnie się podoba. Szyjka oklejona muliną.
 
 
No i słoiczek. To na nim uczyłam się moich błędów :)
 
 
Został z marszu zagospodarowany - zamieszkały w nim moje pędzle, których kolekcja trochę się rozrosła (traktuję je jako zachętę na przyszłość). Zresztą jak tylko złapałam go w dłonie, zaraz wiedziałam, do czego mi posłuży.
 
 
I co sądzicie o moich pierwszych krokach? Zapraszam do komentowania (krytycznego również) :)
 
Pozdrawiam i życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku - by był co najmniej tak wspaniały, jak ten mijający!
Do zobaczenia w 2014 !!!

czwartek, 26 grudnia 2013

Rocznicowe serducho

Witajcie!
 
Tak oto zrobił nam się drugi dzień świąt, więc żeby wykorzystać pozostały czas wolny pokażę Wam, co przygotowałam dla mojego męża na naszą rocznicę ślubu. Rocznica piąta, więc drewniana - nie było łatwo wymyślić jakiś tematyczny prezent...
Ambitnie poszłam w decoupage. Dlaczego ambitnie? Bo nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłam. Bo robiłam w totalnej konspiracji i kątem gdzie się dało (u rodziców, w piwnicy...). Bo to moja pierwsza przygoda z transferem z wydruku. Duża presja, bo gdyby nie wyszło, zostałabym nie tylko bez prezentu, ale i bez pomysłu.
Efekt? Cóż, idealnie nie jest, ale najważniejsze chyba, że wykonane z sercem :)
 
 
Ozdobione tylko delikatną bawełnianą koronką dookoła oraz czerwoną kokardą.
 
 
 
Pozdrawiam i życzę spokojnego ostatniego dnia świąt!
 

środa, 25 grudnia 2013

Świąteczne prace

Witam świątecznie!
 
Jesteśmy na półmetku Świąt... Cudowne dni spod znaku braku budzika :)  Takie trochę leniwe, a przynajmniej wolniejsze.
Mam więc trochę czasu, by pokazać zaległe zdjęcia prac Bożonarodzeniowych. Pisałam Wam ostatnio, że jestem trochę do tyłu z publikowaniem, więc teraz szybciutko nadrobię. Z racji wspólnego tematu zamieszczę je w jednym poście.
 
Na pierwszy ogień choinka ze sznurka, którą wykonałam już... oooo... parę lat temu :) Na szczęście zrobiłam wtedy zdjęcie i teraz je cudownie odnalazłam :)
 
 
A teraz prace aktualne.
Znacie powiedzenie: "Szewc bez butów chodzi"? O mały włos byłoby ono bardzo prawdziwe dla mnie samej. Ale udało się - w przeddzień Wigilii ok. godziny 20 powstał wieniec świąteczny na drzwi. Godzinkę wcześniej powstał niemal identyczny dla mojej mamy. Cóż, tak już mam - najpierw dla innych, a dopiero na końcu dla siebie samej. Ale udało się i teraz oto takie coś wisi na naszych drzwiach wejściowych:
 
 
 
 
 
 A tu - hahaha - autoportret w bombce :)
 
 
I ostatnie prace :)
Po ostatnim zakupie magazynu "Twórcze Inspiracje" naszło mnie na wykonanie pokazanych tam bombek. Ambitnie... Osoby, które zakupiły to pismo, wiedzą, o czym mówię... Bombki z haftem koralikowym i ozdobione muliną.
Spędziłam nad dwoma bombkami cały weekend, a nie są one nawet zbyt duże. Do tego praca nad nimi okazała się sprawdzianem cierpliwości, nawet mój mąż trochę mnie żałował.
Z bombkami generalnie wiążą się ciekawe historie. Pierwsza bombeczka w samą Wigilię wybrała się do swojej nowej właścicielki. Niestety tak się spieszyłam, że dopiero po drodze przypomniało mi się, że nie pstryknęłam jej fotki! I co tu zrobić? Ano, improwizować :) Nadarzyło się drzewo, więc posłużyło mi za stojak i tło jednocześnie :) Sprzęt... hmmm niestety tylko telefon komórkowy.
Oto efekt:
 
 
 
Druga bombka doczekała się sesji domowej, bo jeszcze rezyduje u mnie :)
 
 
 
Tu w towarzystwie ślicznego szydełkowego aniołka, którego dostałam od mojej kuzynki. Koniecznie muszę się nauczyć szydełkowania, żeby też móc robić takie cudeńka :)
 
 
 
A oto czego nauczyłam się wykonując te bombeczki (oczywiście w trakcie):
1) wikol nie nadaje się do klejenia kanwy do styropianowej bombki
2) klej Kropelka dosłownie "wyżera" styropian" :)
Może komuś przydadzą się moje doświadczenia.
Ponadto dowiedziałam się jednej ważnej rzeczy - zdecydowanie NIE LUBIĘ tej techniki!!!
 
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i świątecznie :)
 

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Życzenia Śiąteczne

Kochani, to już ten czas...
 
Jutro pewnie dzień minie tak szybko, że nie uda mi się zasiąść przed komputerem.
 
Więc korzystając z okazji chciałabym wszystkim, którzy do mnie zaglądają, życzyć zdrowych, radosnych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia. Aby pierwsza Wigilijna Gwiazdka spełniła Wasze najskrytsze marzenia, a los obdarzył Was tym, czego nie można zapakować pod choinkę!
 
 
WESOŁYCH ŚWIĄT !!!

Kołyska na śwąteczne chrzciny

Witajcie!
 
Co prawda to już przeddzień Wigilii, ale obiecałam Wam ostatnio pokazać zdjęcia najnowszej kołyski. Trochę pobawiłam się  aparatem (po pół roku odkrywam nadal nowe funkcje ;) ) i spędziłam dłuższą chwilę nad obróbką zdjęć, aż w końcu znalazłam moment, żeby skrobnąć posta.
Po małych perypetiach kołyska trafiła do rąk Zamawiającej, która w Pierwszy Dzień Świąt przekaże go małemu Gniewkowi :)
 
 
 
 
 
 
 
Jest też gołąbek symbolizujący Ducha Świętego (myślę, że symbolika trafiona).
 
 
 
Gołąbek widziany z perspektywy serduszka :)
 
 
 Przy poprzednich kołyskach pojawiał się problem "mobilności" po pakowaniu. Kołyskę ustawiam zawsze na tekturowej podkładce i pakuję w celofan, ale niestety przy nawet niewielkich ruchach przedmiot niemiłosiernie "jeździł" po całej podkładce :( Więc tym razem wzięłam się na sposób i na podkładce przykleiłam stopery :) Dla zainteresowanych - to papierowa wiklina przycięta i wygięta w żądany kształt, a na koniec pomalowana białą akrylówką :)
 
 
Okres przedświąteczny to dla mnie zawsze "intensywny" czas, bo mam wiele wydarzeń do ogarnięcia. Ostatni tydzień miałam bardzo owocny twórczo, i to także w tematyce świątecznej, ale moje nowe twory nadal czekają na sesję fotograficzną. Myślę, że w przypływie świątecznego czasu będę miała na to chwilkę, więc wtedy na pewno Wam je pokażę.
 
Pozdrawiam świątecznie!
 
 

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Świątecznie :)

Witajcie!
 
U Was na blogach już od dłuższego czasu świątecznie, a u mnie totalnie nic... :( Zarezerwowałam sobie grudzień jako miesiąc "bezzamówieniowy", kiedy to będę mogła zrobić coś sama z siebie, dla moich bliskich. Mimo tego nadal nie daję rady usiąść do ozdób bożonarodzeniowych. Ciągle coś jest do zrobienia, gdzieś trzeba iść itd.
Co mnie zajmowało w ostatnich dniach? A to:
 
 
Moja góra pierniczków - zresztą już drugi "rzut" w trzech tygodni :)  Myślałam, że poprzednia porcja jakoś dotrwa do świąt, ale się przeliczyłam. Poza tym obiecałam przyjacielowi męża, który jest zakochany w moich pierniczkach, że upiekę porcję dla niego i jego rodziny :)
 
 
W sobotę ubraliśmy już choinkę, jako  że organizowaliśmy spotkanie dla zaprzyjaźnionych dzieci :) Pod drzewkiem oczywiście małe podarki od "Świętego"  dla każdego małego gościa.
 
 
Wyciągając z kartonów ozdoby świąteczne, natknęłam się na choinkę z szyszki, którą wykonałam lata temu, myślę, że jeszcze w liceum :) Skromna, ale ma swój urok. Niech na razie to będzie mój rękodzielniczo-świąteczny akcent w tym roku, bo nie wiem czy z innymi się wyrobię :)
 
 
Hmm, mówiłam, że grudzień miał być miesiącem "bezzamówieniowym". No więc... w środę zadzwoniła znajoma rodziny i zapytała, czy jest w ogóle możliwe, żeby przygotować coś dla niej na chrzciny, na które jedzie w pierwszy dzień Świąt... No i jak tu powiedzieć "nie"? :) Ona nie raz już pomagała nam, więc jak mogłam odmówić :) Szczególnie że chodzi o ukochaną przeze mnie kołyskę! Jakoś przedmioty dla dzieciaczków zajmują u mnie szczególne miejsce i zawsze chętnie  je wykonuję. Zamówienie ekspresowe, bo już w tym tygodniu kołyska zostanie dostarczona. A Wam zaprezentuję ją w kolejnym poście.
 
Tymczasem uciekam do codziennych obowiązków, życząc wszystkim miłego przedświątecznego tygodnia :)

niedziela, 8 grudnia 2013

Słoneczny koszyczek i Jarmark Świąteczny

Witam Was ciepło!

Oj, dawno mnie tu nie było... Nie chodzi o to, że odechciało mi się blogowania, ale raczej miałam kilka innych zajęć. Wszystkie pod znakiem "pierwsze". Nie wiem jak u Was, ale dla mnie te "pierwsze razy" są najbardziej ekscytujące ;)
I tak ukończyłam (wreszcie) mój pierwszy koszyczek z przykrywką. "Pierwszy" - bo z przykrywką, "pierwszy" - bo z ukrytymi zakończeniami (końcówki rurek wciśnięte pod osnowę, żeby nie szpeciły koszyczka) i "pierwszy" - bo z zastosowaniem techniki decoupage na papierowej wiklinie :)
Koszyczek idzie dziś do swojej nowej właścicielki - będzie stanowił prezent imieninowej dla mojej babci, która również jest fanką moich prac :) Mam nadzieję, że się spodoba. Zerknijcie sami:





Poza tym zabrałam się za decoupage na szkle. W wolnej chwili, gdy obiadek jeszcze "pyrkał" na gazie, zabrałam się niespiesznie za butelkę po oliwie. Musiałam w końcu coś z nią zrobić, bo mój mąż ma tendencje do wyrzucania wszystkiego, co mu podejdzie pod rękę (z tego też powodu butelkę parę dni wcześniej pociągnęłam farbą, żeby było widać, że coś z nią robię ;) ). No i butelczyna z serwetkowym winogronem spodobała mi się tak bardzo, że zaraz "machnęłam" słoiczek, w którym zamieszkają moje pędzle :)
Oba muszę jeszcze pociągnąć lakierem i lekko wykończyć i na pewno wkrótce Wam pokażę moje pierwsze szklane decoupage :)
A dziś udało mi się wyciągnąć mojego ślubnego na jarmark świąteczny. Taki w sumie mini-jarmark, bo zaledwie kilka stoisk lokalnych szkół, ale i tak było miło popatrzeć na ręcznie robione ozdoby choinkowe. Kupiliśmy dwa losy na loterię od Szkoły Specjalnej i oto co wygraliśmy:)

Śliczna bombka kasudama...
 
... oraz bransoletka w woreczku z organzy. Co prawda nie mam córeczki, której mogłabym dać taką ozdobę, ale myślę, że koraliki i woreczek dostaną drugie życie :) Najważniejsze, że pieniążki poszły na słuszny cel.

 
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i zapraszam ponownie. Miło mi, że ze mną jesteście!

poniedziałek, 25 listopada 2013

Moje pierwsze wygrane Candy :)))

Witajcie!
 
Hurraaa!!! Wygrałam moje pierwsze Candy! Zabawa zorganizowana była przez Anię z bloga http://taksobiejestem.blogspot.com
 
 
Wzięłam w nim udział, bo właśnie zaczynam moją przygodę z Decoupage, a uznałam, że te serwetki dają gigantyczne pole do popisu. Więc postanowiłam spróbować!
A dziś przyszedł do mnie Mikołaj ;)))
 
 
Co było w paczce? Same wspaniałe rzeczy! To, co w niej znalazłam, o niebo przewyższyło moje oczekiwania - spodziewałam się  raptem kilku serwetek... A Ania postanowiła mnie rozpieścić:) Żebyście widzieli moją minę - cieszyłam się jak dzieciak przed pudłem czekoladek ;)
Były oczywiście cukieraski :) Oprócz tego piękne szydełkowe gwiazdeczki, do powieszenia na choinkę:) Cudo!
 
 
Były i serwetki, z tym że nie kilka, a ogromniasty plik! Aż mi się rączki dymią od zapału do pracy! A wszystkie one w prześlicznym materiałowym woreczku na tasiemkę!
 
 
Mnóstwo papierów decoupage na mnóstwo różnych okazji (i mnóstwo pomysłów).
 
 
A to nie wszystko! Do tego dla totalnej początkującej osoby w sztuce decoupage, pisemko, które nie tylko przedstawia podstawy tej metody, ale i podsuwa przepiękne inspiracje! (Oczywiście przejrzałam od razu po rozpakowaniu na podłodze, wśród reszty prezentów)
 
 
 
Jeszcze nie posiadam się ze szczęścia, że tyle pięknych rzeczy do mnie trafiło! Aż mi trochę głupio, że Ania tak mnie szczodrze obdarzyła.
Jeszcze raz, Aniu, bardzo Ci dziękuję i życzę dużo słoneczka w Twoim życiu w te ponure dni!
 

sobota, 23 listopada 2013

Szkolenie Decoupage i scrapbookingu

Dzień dobry!
 
W zeszłym tygodniu w czwartek miałam okazję uczestniczyć w pokazie/szkoleniu dotyczącym decoupage i scrapbookingu. Co prawda pierwsza nieśmiała próba pseudo-decoupage'u już za mną (na młynku do kawy), ale generalnie te techniki nadal są dla mnie nowe. No i złapałam bakcyla! :) Wygląda to znacznie łatwiej niż mi się wcześniej wydawało, choć wiem, że praktyka pokaże pewnie coś innego i będę raz po raz wyzywać, ale z pewnością spróbuję tej techniki :) Szczerze mówiąc kuszą mnie stare drewniane krzesła w kuchni mojej cioci ;) ale ciiii...
Wracając do szkolenia - prowadziła je Pani Beatka, rodowita Ślązaczka, co wprowadzało dodatkowy element humoru do szkolenia ;) (rozumiecie - śląskie wstawki w Wielkopolsce wydają się być dość zabawne).
Zdjęcia to jakościowa porażka, ale poszłam bez zamiaru robienia zdjęć, czyli bez aparatu, więc ratowałam się moim niezbyt zaawansowanym telefonem ;) Tak więc za jakość przepraszam.
 
 
Co Pani Beatka tam wyprawiała.... !!! Niesamowite! Napatrzeć się nie mogłam. A jej prace, które przywiozła pokazać, były po prostu nie z tej ziemi.
 
 
 
A szkolenie było zorganizowane przez właścicielkę sklepu papierniczego z mojego miasta "KOMNET". W ostatnim czasie zaczęli ostro wprowadzać materiały do rękodzieła, przeróżne i chyba mają największy wybór w moim mieście. Szczerze mówiąc boję się już tam chodzić, bo jestem chora patrząc na te wszystkie cudeńka, a głowa mi pęka od wizji prac, do których mogłabym to wszystko wykorzystać. :)
P.S. Gdyby ktoś miał informacje, gdzie i jak można wydłużyć dobę do 48 h (przynajmniej) to zostawcie komentarz - z pewnością skorzystam ;)
 
Tak więc myślę, że w końcu przyjdzie czas na wykorzystanie wiedzy ze szkolenia w praktyce. I chociaż rączki się rwą do pracy, to czas niestety nie chce płynąć wolniej.
 
Tak więc pozdrawiam wszystkich, dla których doba to za mało, by zrobić wszystko, co się chce :)
I resztę też gorąco pozdrawiam!!!

Aha, oczywiście przypominam  o Bazarku dla Czarusia - tylko do 1 grudnia możecie kupić wyjątkowe rzeczy, które mogą się stać niepowtarzalnymi prezentami świątecznymi!

niedziela, 17 listopada 2013

Młynek do kawy

Witajcie!
 
Chciałam Wam dzisiaj pokazać najnowszą pracę. W sumie skończyłam ją w zeszły weekend, ale ze względu na to, że miała iść dzisiaj do solenizantki jako prezent, nie chciałam jej wcześniej pokazywać :)
 
 
 Prezent w pełni spersonalizowany :)
 
 
 Pierwsza próba użycia miedzianej farby też chyba nie wyszła najgorzej :)
 
 
Trochę kawy dla nadania charakteru i aromatu.
 
 
I młynek z pachnącą zawartością - w pełnej okazałości. Po bokach pierwsza próba techniki decupage :)
 
 
 
I młynek gotowy do drogi do nowej właścicielki. Była zadowolona, więc dla mnie to najcenniejsze :)
 
 
Kolejna praca już zaczęta :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Dziękuję za komentarze i liczne dzisiaj odwiedziny!!!

P.S. Kurs na taki młynek znajdziecie u Ani Krućko:
http://aniainspiruje.blogspot.com/search/label/kurs-%20m%C5%82ynek%20do%20kawy