Strony

sobota, 25 lipca 2015

Wreszcie moja Metryczka :)

Witajcie!

Moje Maleństwo chwilowo śpi, więc mogę tu zawitać na momencik :)

Pozostaję w temacie dziecięcym :)
Jakiś czas temu, może rok lub dwa, gdy haftowałam kolejną zamówioną metryczkę, mój mąż stwierdził, że wszystkim robię te metryczki, a jak my będziemy mieć Maleństwo, to pewnie zostanie bez takowej.  I wiecie, jak to jest - wdepnął na ambicję ;)


Tak więc jeszcze przed narodzinami Małej postanowiłam przygotować jej metryczkę (dane zawsze można dohaftować później). No i tu powstał dylemat - jaki wzór? Szczerze mówiąc wzór wybrałam nawet z przekonaniem. Miał on być taki:

 (źródło: internet)

Miałam już wydrukowany wzór, pozmieniane nici z podanych na Ariadnę i byłam gotowa do wybrania muliny z mojego przepastnego kuferka. I... no właśnie, straciłam przekonanie.
Kiedyś, gdy jeszcze szukałam wzorów, natknęłam się na słodziaśnego misiaczka. O, takiego:

 (źródło: internet)

I powstał dylemat - który wzór wybrać. Poszłam jednak za głosem serca i pod igłę poszedł  misiaczek :)
Dokonałam jednak małych przeróbek, bo jakoś mi się nie widziało, żeby pranie na sznurze było koloru szarego, a klamerki różowe, więc postanowiłam zamienić kolory. I tak oto powstała metryczka:


I kilka porównań efektów bez i z backstitchami (czyli czarnymi obramowaniami niektórych elementów):
 




A tak wygląda już finalny efekt - powstał, gdy nasz Aniołek pozwolił mamusi odrobinę popracować pewnego pięknego dnia ;)
 

Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy mimo mojej rzadkiej nieobecności, nadal do mnie zaglądają :)
Życzę udanego weekendu


wtorek, 21 lipca 2015

Metryczka na prezent

Witajcie po długiej przerwie!

Niestety ostatnimi czasy nie miałam specjalnie okazji, żeby zamieścić tu jakiegokolwiek posta, choć prac do pokazania mam kilka. A to z prostej przyczyny, że od prawie 4 tygodni mam w domu cudownego Aniołka, który jest dość absorbujący :)

Tak więc wyrywając krótkie chwile, pokażę Wam metryczkę, którą wyhaftowałam dla koleżanki, która urodziła swojego Aniołka ponad 3 miesiące temu. Nie pokazywałam wcześniej, bo dopiero niedawno prezent trafił do adresata.


Tym razem backstitche nie są bardzo widoczne, oprócz niteczki do balonika, więc specjalnej różnicy nie widać. Przyczyną tego jest pewnie to, że linie zostały wyszyte kolorami zbliżonymi do otaczanych elementów,ale i tak pewien efekt jest.
Tak wygląda porównanie całości:


 Króliczek też przestał być jasną plamką na chmurce :)
 

A Misiaczkowi zarysowała się pupcia i trochę kłaczków na uszkach. Czapeczka też dostała lekkie kontury.
 

Misiaczek wydał mi się uroczy, stąd wybór padł na ten akurat wzór (spośród mojej przepastnej kolekcji).


I jeszcze na koniec fotka z efektem przyciemnienia i już zmykam.
 

 Musicie mi wybaczyć, że będę się teraz tu pokazywać niezbyt często. Także na Waszych blogach, póki co, nie zostawiam wielu śladów mojej bytności, bo każda minuta jest na wagę złota,co nie znaczy, że do Was nie zaglądam. 
Dziękuję wszystkim, którzy mimo wszystko do mnie zaglądają i zaglądać będą w przyszłości :)
Życzę udanego tygodnia!!!