Strony

poniedziałek, 25 listopada 2013

Moje pierwsze wygrane Candy :)))

Witajcie!
 
Hurraaa!!! Wygrałam moje pierwsze Candy! Zabawa zorganizowana była przez Anię z bloga http://taksobiejestem.blogspot.com
 
 
Wzięłam w nim udział, bo właśnie zaczynam moją przygodę z Decoupage, a uznałam, że te serwetki dają gigantyczne pole do popisu. Więc postanowiłam spróbować!
A dziś przyszedł do mnie Mikołaj ;)))
 
 
Co było w paczce? Same wspaniałe rzeczy! To, co w niej znalazłam, o niebo przewyższyło moje oczekiwania - spodziewałam się  raptem kilku serwetek... A Ania postanowiła mnie rozpieścić:) Żebyście widzieli moją minę - cieszyłam się jak dzieciak przed pudłem czekoladek ;)
Były oczywiście cukieraski :) Oprócz tego piękne szydełkowe gwiazdeczki, do powieszenia na choinkę:) Cudo!
 
 
Były i serwetki, z tym że nie kilka, a ogromniasty plik! Aż mi się rączki dymią od zapału do pracy! A wszystkie one w prześlicznym materiałowym woreczku na tasiemkę!
 
 
Mnóstwo papierów decoupage na mnóstwo różnych okazji (i mnóstwo pomysłów).
 
 
A to nie wszystko! Do tego dla totalnej początkującej osoby w sztuce decoupage, pisemko, które nie tylko przedstawia podstawy tej metody, ale i podsuwa przepiękne inspiracje! (Oczywiście przejrzałam od razu po rozpakowaniu na podłodze, wśród reszty prezentów)
 
 
 
Jeszcze nie posiadam się ze szczęścia, że tyle pięknych rzeczy do mnie trafiło! Aż mi trochę głupio, że Ania tak mnie szczodrze obdarzyła.
Jeszcze raz, Aniu, bardzo Ci dziękuję i życzę dużo słoneczka w Twoim życiu w te ponure dni!
 

sobota, 23 listopada 2013

Szkolenie Decoupage i scrapbookingu

Dzień dobry!
 
W zeszłym tygodniu w czwartek miałam okazję uczestniczyć w pokazie/szkoleniu dotyczącym decoupage i scrapbookingu. Co prawda pierwsza nieśmiała próba pseudo-decoupage'u już za mną (na młynku do kawy), ale generalnie te techniki nadal są dla mnie nowe. No i złapałam bakcyla! :) Wygląda to znacznie łatwiej niż mi się wcześniej wydawało, choć wiem, że praktyka pokaże pewnie coś innego i będę raz po raz wyzywać, ale z pewnością spróbuję tej techniki :) Szczerze mówiąc kuszą mnie stare drewniane krzesła w kuchni mojej cioci ;) ale ciiii...
Wracając do szkolenia - prowadziła je Pani Beatka, rodowita Ślązaczka, co wprowadzało dodatkowy element humoru do szkolenia ;) (rozumiecie - śląskie wstawki w Wielkopolsce wydają się być dość zabawne).
Zdjęcia to jakościowa porażka, ale poszłam bez zamiaru robienia zdjęć, czyli bez aparatu, więc ratowałam się moim niezbyt zaawansowanym telefonem ;) Tak więc za jakość przepraszam.
 
 
Co Pani Beatka tam wyprawiała.... !!! Niesamowite! Napatrzeć się nie mogłam. A jej prace, które przywiozła pokazać, były po prostu nie z tej ziemi.
 
 
 
A szkolenie było zorganizowane przez właścicielkę sklepu papierniczego z mojego miasta "KOMNET". W ostatnim czasie zaczęli ostro wprowadzać materiały do rękodzieła, przeróżne i chyba mają największy wybór w moim mieście. Szczerze mówiąc boję się już tam chodzić, bo jestem chora patrząc na te wszystkie cudeńka, a głowa mi pęka od wizji prac, do których mogłabym to wszystko wykorzystać. :)
P.S. Gdyby ktoś miał informacje, gdzie i jak można wydłużyć dobę do 48 h (przynajmniej) to zostawcie komentarz - z pewnością skorzystam ;)
 
Tak więc myślę, że w końcu przyjdzie czas na wykorzystanie wiedzy ze szkolenia w praktyce. I chociaż rączki się rwą do pracy, to czas niestety nie chce płynąć wolniej.
 
Tak więc pozdrawiam wszystkich, dla których doba to za mało, by zrobić wszystko, co się chce :)
I resztę też gorąco pozdrawiam!!!

Aha, oczywiście przypominam  o Bazarku dla Czarusia - tylko do 1 grudnia możecie kupić wyjątkowe rzeczy, które mogą się stać niepowtarzalnymi prezentami świątecznymi!

niedziela, 17 listopada 2013

Młynek do kawy

Witajcie!
 
Chciałam Wam dzisiaj pokazać najnowszą pracę. W sumie skończyłam ją w zeszły weekend, ale ze względu na to, że miała iść dzisiaj do solenizantki jako prezent, nie chciałam jej wcześniej pokazywać :)
 
 
 Prezent w pełni spersonalizowany :)
 
 
 Pierwsza próba użycia miedzianej farby też chyba nie wyszła najgorzej :)
 
 
Trochę kawy dla nadania charakteru i aromatu.
 
 
I młynek z pachnącą zawartością - w pełnej okazałości. Po bokach pierwsza próba techniki decupage :)
 
 
 
I młynek gotowy do drogi do nowej właścicielki. Była zadowolona, więc dla mnie to najcenniejsze :)
 
 
Kolejna praca już zaczęta :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Dziękuję za komentarze i liczne dzisiaj odwiedziny!!!

P.S. Kurs na taki młynek znajdziecie u Ani Krućko:
http://aniainspiruje.blogspot.com/search/label/kurs-%20m%C5%82ynek%20do%20kawy

sobota, 16 listopada 2013

Pomagamy Czarusiowi!

Witajcie!
 
Dzisiaj chcę Wam napisać o pięknej akcji zorganizowanej przez Anię Krućko i Panią Bożenkę Oleksa. Zorganizowały one "Bazarek" na facebooku, na którym rękodzielnicy z całego kraju wystawiają swoje prace na publiczną licytację, z której przychód zostanie przekazany czteroletniemu Czarusiowi.
 

 
a Czarusia możecie poznać na blogu jego mamy: http://studiojoannablog.blogspot.com/
 
Zapraszam też gorąco na Bazarek - mnóstwo pięknych i niepowtarzalnych rzeczy, świetnych na prezent.
 
Znajdziecie tam też jedną z moich prac. Zachęcam do licytacji :) Bazarek trwa do 1 grudnia!
 
 
Oprócz Bazarku można pomóc zbierając nakrętki :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco w ten chłodny jesienny dzień!
 

niedziela, 10 listopada 2013

Kurs - tort

Witajcie kochane i kochani :)

Dziś długo przeze mnie przygotowywany kursik na tort urodzinowy :) Długo to trwało ze względu na codzienne obowiązki i inne zajęcia. Mam nadzieję, że kurs wyszedł przejrzyście, chętnie poczytam Wasze opinie, na ten temat w komentarzach. Tak więc zapraszam...

Do wykonania tortu potrzebujemy:
- papierowe rurki
- tekturę
- klej magic (lub inny mocny klej)
- drut
 Z tektury wycinamy dwa koła (moje mają średnicę 24 cm) i na obwodzie zaznaczamy kreski co 2 cm. To będzie dolna warstwa tortu.
 W papierowe rurki wkładamy drucik, żeby ładnie uformować kształt - będzie to bardzo ważne przy wyplataniu wierzchniej warstwy tego "kawałka".
 Mamy piękne słoneczko :)
 Na nasze tekturowe koło z rurkami naklejamy drugie koło i przytrzymujemy czymś ciężkim, żeby dobrze się skleiło.
 Pomiędzy rurki z drutem dokładamy dodatkowe dwie rurki bez drucika, które posłużą nam do wyplatania. Na zdjęciu zaznaczone na pomarańczowo.
 Przytrzymując palcem około pół cm od koła wyginamy rurki z drutem ku górze...
 ... aż wszystkie będą stały pionowo. Nie martwmy się, że są one dość długie - przydadzą się :)
 Jak widać pomiędzy końcem koła a naszym zagięciem, pozostała mała przestrzeń.
 Używając dwóch dodatkowych rurek zaczynamy wyplatanie zwykłym splotem ósemkowym.

 Wyplatamy tak cały jeden pierścień poziomo.
 Tak to wygląda od spodu.
 Dalej wyplatamy już ku górze, nadal splotem ósemkowym.
 Wyplatamy na żądaną wysokość, u mnie jest to ok 10 cm
 Rurki z drutem zaginamy do środka w taki sposób, aby były równoległe do podłoża.
 Jeśli są za długie i nachodzą na rurki z drugiej strony, ucinamy je na żądaną długość.
 Teraz wyplatamy splotem ósemkowym poziomo, kierując się ku środkowi.
 Nie musimy wyplatać do samego środka, bo środek i tak zostanie przykryty drugą warstwą tortu.

 Końcówki rurek wyplatających zaginamy do środka i podklejamy

 I tak oto mamy pierwszą, największą warstwę naszego tortu :)

Warstwa nr 2
Ta warstwa jest w całości wyplatana. Będziemy potrzebować cztery grupy po 3 rurki.
 Krzyżujemy je w następujący sposób:

 Kolejną rurkę zginamy na pół ...
 ... i zakładamy na jedno z ramion naszego krzyżyka.
 Rurką oplatamy wszystkie ramiona krzyża.



 Teraz pojedyncze rurki krzyżowane odginamy i oplatamy splotem ósemkowym...


 ... aż powstanie nam śliczne słoneczko do wyplatania.
 Wyplatamy koło splotem ósemkowym.
 Postanowiłam użyć rurek w kolorze jasno-łososiowym, żeby później pokazać różnicę na tle pierwszego elementu.
 Wyplatamy do żądanej wielkości.
 Oczywiście nasza okrągła wyplatanka musi mieć średnicę mniejszą niż średnica pierwszej warstwy.
 Możemy przymierzyć do wierzchu spodniej warstwy
 Ja w tym momencie w rurki włożyłam druty do momentu wyplecionego koła, aby ładnie utrzymać kąt zgięcia rurek. Jeśli czujecie się pewnie w zachowaniu ładnego pionu, można tę część pominąć.
 Rurki z drutem wyginamy ku górze.

 Wyplatamy krawędź...
 ...i dalej splotem ósemkowym pionowo w górę...
 ... do żądanej wysokości. U mnie jest to wysokość taka, jak pierwszej warstwy, czyli ok 10 cm
 Rurki wyplatające zaginamy do środka i podklejamy.
 Rurki z drutem można przyciąć tak, aby zostało nam kilka centymetrów na zakończenie.
 Pozostałe rurki z drutem zaginamy do środka
 Przyciskamy szczypcami, aby lepiej przylegały do plecionki
 Tak wygląda druga warstwa tortu. Trochę przypomina koszyczek, ale nie musimy wyplatać drugiego okręgu, bo i tak przykleimy ją do niższego elementu.

 Oto nasze dwie warstwy tortu :)
 I w zamierzonej konfiguracji :)
 Warstwa nr 3
Również w całości wyplatana. Tym razem jednak potrzebujemy cztery zestawy po dwie rurki.
 Postępujemy dokładnie tak samo jak przy warstwie drugiej...
 
 
 
 ... aż osiągniemy kolejny "koszyczek", tyle że mniejszy.

 Nasze trzy warstwy tortu. Mój  torcik ma tylko trzy piętra :)
 Wszystkie piętra tortu w docelowej pozycji :)
 Pora na malowanie. Używam zwykłej farby akrylowej białej oraz pigmentów w różnych kolorach.
 Gdy tort schnie, możemy zająć się przygotowywaniem elementu liczbowego na górę tortu. Mój jubilat kończy osiemnastkę, stąd taka liczba.
W papierowe rurki wkładamy drut i wyginamy w kształt cyfr, które nas interesują.
 Następnie do końcówki rurki z drutem doklejamy końcówkę nowej rurki...
...i oplatamy nią ciasno naszą cyferkę. Po opleceniu całej cyfry, końcówkę podklejamy.
Tak wygląda nasza pierwsza cyferka gotowa do malowania.
Podobnie postępujemy z drugą.

Osiemnastka gotowa trafić pod pędzel :)
I już po makijażu ;)
W ten sposób mamy wszystkie potrzebne nam elementy do tortu, pomalowane i gotowe do połączenia.
Zanim to zrobimy, należy "zamontować" nasze cyferki na górnej warstwie tortu, bo po sklejeniu wszystkich części nie będzie dostępu do jej wnętrza. Rurki z drutem, pozostałe po modelowaniu cyferki wciskamy między splot górnej warstwy...
... i zakręcamy od środka, aby się nie wysuwała.
To samo z drugą cyferką.

Cyferki zamontowane. Ja ostatecznie miejsca przełożenia rurek do tortu podkleiłam klejem na gorąco, żeby umocnić całą konstrukcję.
Następnie wszystkie warstwy tortu sklejamy klejem na gorąco.
Tort gotowy do dekorowania :)
Jak w każdej pracy, dekoracja pozostaje kwestią gustu i okazji, na jaką jest przeznaczona.
Pozwolę sobie jednak pokazać Wam moją wersję oraz omówię króciutko dodatki.
 
Mój tort pójdzie do fana piłki nożnej, więc po jednej stronie tortu, na każdym stopniu zamontowałam po jednej piłce, jedną mniejszą, drugą większą. Piłki zdobyłam w Chińskim Markecie - jedna była brelokiem do kluczy, a druga zawieszką przy długopisie :)

 Po drugiej stronie tortu grupa trzech różyczek na każdym piętrze. Różyczki z kolorach ulubionego klubu piłkarskiego i w wielkości dopasowanej do warstwy tortu.
Miejsce zamontowania cyferek na górze tortu zamaskowane bibułowymi różami.

 Na górnym i środkowym piętrze logo klubowe, wydrukowane na papierze fotograficznym.
Przestrzeń pomiędzy warstwami zamaskowana warkoczem, zrobionym z cienkich wstążek, w kolorze biało-czarnym (jak futbolówka).
Na najniższym piętrze zamontowałam blado-niebieską kokardę.
 A dookoła udrapowana szeroka wstążka, z której wykonana była kokarda.
A tak wygląda torcik w pełnej okazałości :) 
Dziękuję za uwagę. Mam nadzieję, że komuś przyda się mój kursik. Chętnie przeczytam Wasze opinie na jego temat (czy jest czytelny, czy uważacie, że jest przydatny), a jeśli ktoś z niego skorzysta, byłoby mi miło, gdybyście przysłali mi zdjęcia swojej pracy na maila :)))
 
Pozdrawiam wszystkich i niezmiennie zachęcam do pozostawiania komentarzy.