Strony

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Kiermasz dla Amelki - relacja

Witajcie!

Przybywam dziś do Was z radosnymi wieściami :)  W sobotę 10 grudnia odbył się w naszej Galerii Krotoszyńskiej  Kiermasz rękodzieła dla małej Amelki. Kiermasz można zaliczyć do udanych, bo udało zebrać się brakującą kwotę na terapię komórkami macierzystymi dla Amelki. Hurrra!!! :)))

http://krotoszyn.naszemiasto.pl/artykul/kiermasz-dla-amelki-pastalskiej,3947188,artgal,t,id,tm.html

Z racji wykonywanego zawodu i lekkiego zboczenia w tym kierunku przytoczę trochę statystyk:
* do akcji przyłączyło się w sumie 91 (!!!) osób
* wpłynęły 833 prace!!!
* zebraliśmy 4698,34 zł


Kochane Mróweczki, miesiące naszej ciężkiej pracy nie poszły na marne! Pogoda dopisała, więc ludzie chętnie wychodzili z domu i przychodzili do Centrum Handlowego. Część z nich zostawiała więcej, niż było na etykiecie, część w ogóle zostawiała więcej, niż zamierzała :) 
Dziękuję Wam najmocniej, jak tylko się da - w imieniu swoim, Amelki i jej rodziców!!! Żadne słowa nie wyrażą mojej wdzięczności - bez Was by tego nie było!!!

 
Co prawda mój czynny udział w kiermaszu w pewnym momencie stanął pod znakiem zapytania, bo kilka dni przed tym wydarzeniem wystawiłam sobie staw biodrowo-krzyżowy (już drugi raz w ciągu miesiąca) i dopiero we wtorek fizjoterapeutka mnie nastawiła. Na szczęście jej ciężka praca (i moje cierpienie) przyniosła efekty, bo w sobotę mogłam stać, a nie leżeć pod stoiskiem ;)  Dziękuję, Duśka!!!! :)
Gdyby ktoś potrzebował dobrego specjalisty to szczerze polecam (KLIK).

A teraz dla chętnych trochę fotek z Kiermaszu (można poszukać swoich prac)








Na stoisku dzielnie pomagała mi siostra, bo sama nie dałabym rady ogarnąć tego ogromu prac. Dzięki, Siostra!
 


http://krotoszyn.naszemiasto.pl/artykul/kiermasz-dla-amelki-pastalskiej,3947188,artgal,t,id,tm.html

http://krotoszyn.naszemiasto.pl/artykul/kiermasz-dla-amelki-pastalskiej,3947188,artgal,t,id,tm.html

A oto i sprawczyni całego zamieszania :) Amelka we własnej osobie, z nieodzownym uśmiechem na twarzy :)
 


Oprócz "gwiazdorzenia", robienia hałasu i ciągłego zmieniania miejsca położenia, zawierała też nowe znajomości :)
 

Nie mogło też zabraknąć mojej Księżniczki :) Odwiedziła Mamusię, która na cały dzień "sprzedała" ją do Babci :)


Idealne przyjaciółeczki :)


 Jeszcze raz Bardzo Wam dziękuję za udział w akcji, okazane serce, poświęcony czas i włożoną pracę. Nie będzie Wam to zapomniane! Pamiętajcie - dobro powraca :)
Pozdrawiam Was serdecznie!!!


czwartek, 1 grudnia 2016

Zapraszam na kiermasz :)

 
Serdecznie zapraszam na kiermasz - ponad 700 prac w różnych technikach i na różne okazje :)
 
 
Dziękujemy firmie HONIART za piękne plakaty :)
 

sobota, 19 listopada 2016

Same słodkości :)

Witajcie!

Dzisiaj będzie krótko, słodko i na temat :)
Ostatnio podjęłam się wykonania prezentu na 60. urodziny dla mężczyzny. Zlecenie brzmiało "bukiet z lizaków". Jeszcze nigdy takiego nie robiłam, ale przez to tym chętniej się go podjęłam - wiecie, że ja lubię "pierwsze razy" ;)
Otrzymałam 60 lizaków i po zakupieniu reszty potrzebnych rzeczy wyszło coś takiego:


Z dekoracją za bardzo nie szalałam, wiedząc, że ma to być prezent dla mężczyzny. Padło więc na białą kokardkę z groszki na czubku lizakowego bukietu.

Powiem Wam, że pracowało mi się wyjątkowo dobrze. Może nawet trochę za szybko mi poszło, aż się chciało pobawić trochę dłużej. Dodam tylko, że z racji tego, że możliwy miał być swobodny  dostęp do lizaków  wnuków jubilata, wybór podłoża padł na blok florystyczny. Lizaki łatwo się dały utknąć, ale i wyjmowanie ich nie nastręcza kłopotów.


A tu Moja Osobista Słodycz i opaska, jaką jej zrobiłam na pierwsze urodzinki. Tydzień przed roczkiem byliśmy na sesji zdjęciowej i fani fotograf miała podobną, a nam bardzo pasowała do urodzinowej sukienki. No więc mama chwyciła za igłę i zrobiła opaskę Córeczce :) Jak dla mnie wygląda rewelacyjnie, ale ładnemu we wszystkim ładnie ;)

To by było na tyle tych słodkości, bo jeszcze kogoś zemdli ;)
Bardzo Wam dziękuję za odwiedziny i każde pozostawione po sobie słowo. 
Dziękuję również tym Koleżankom, które już przysłały swoje prace na Kiermasz dla Amelki - prace są prześliczne i powiem Wam, że ilekroć przychodzi nowa paczka rozpakowuję ją z radością i ciekawością dziecka otrzymującego prezent pod choinkę :))) Jesteście wielkie :) Dziękuję!

poniedziałek, 14 listopada 2016

UWAGA NA FAŁSZYWE KOMENTARZE !!!

Witajcie!
 
Miał być post robótkowy, ale wystąpiła sytuacja awaryjna i jestem zmuszona napisać o niemiłej niespodziance, na którą się dziś natknęłam!
 
Dziś dość przypadkowo weszłam na bloga Hannas Decoupage i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu znalazłam tam komentarze, podpisane jako Joanna G-M. 
 
Koleżanki, informuję Was, że gdy zostawiam komentarze pod Waszymi wspaniałymi postami, NIGDY nie robię tego jako gość Anonimowy!!! Zawsze komentuję zalogowana do Bloggera, więc komentarz pojawia się z moim zdjęciem. NIGDY też  nie zostawiam informacji o Kiermaszu dla Amelki w formie komentarza pod postami - dobrze wiecie, że w tej sprawie wysyłam maile. NIGDY też nie jestem nachalna, a komentarze u Hannas Decoupage są wręcz upier...e!!!
Nie wiem kto i dlaczego prowadzi takie gierki, ale jeśli u którejś z Was również pojawiły się lub pojawią podobne komentarze, to proszę Was, usuwajcie je z miejsca, nie musicie mnie nawet informować, bo to NIE JA je napisałam!!!
 
Wygląda to np. tak:
 
Na początku akcji jakiś dowcipniś zostawiał komentarze pod moim postem jako zgłoszenia osób, które nie miały bladego pojęcia o istnieniu mojego bloga, a tym bardziej o akcji dla Amelki. Część z Was dobrze o tym wie, bo dostała ode mnie maile właśnie w taki sposób. Od tamtego czasu usuwam wszystkie zgłoszenia wpisane jako Anonimowe, chyba że są potwierdzone mailowo. Najwidoczniej dowcipniś postanowił zadziałać w drugą stronę i teraz wrzuca Wam komentarze jako ja.
 
Nawet nie wiecie, jak mi się krew zagotowała!!! Nie rozumiem totalnie takiego zachowania, ani celu takich działań. Jakbym dorwała takiego/taką w swoje ręce to.... uuuuu, ręka, noga, mózg na ścianie!!!
No ale cóż, z idiotami dyskutować się nie da. Dlatego raz jeszcze proszę - usuwajcie takie komentarze.

Właśnie się jeszcze  dowiedziałam, że ktoś podszywa się pode mnie wysyłając fałszywe maile!!! Adres podany na blogu (schoco214) jest moim JEDYNYM adresem i z niego się z Wami kontaktuję! Każdy inny mail to fałszerstwo!!!
 
Pozdrawiam wszystkich, którzy ze szczerego serca przyłączyli się do akcji!!!
 

wtorek, 1 listopada 2016

Bombki dwuletnie :)

Witajcie!

Na początku chciałabym bardzo podziękować za przemiłe komentarze pod moim ostatnim postem. Doceniam każdą opinię! Wiem, że nie zostawiam po sobie śladu bytności na Waszych blogach, choć  odwiedzam je tu i tam, ale obiecuję się poprawić, gdy będzie już po kiermaszu.

Dzisiaj praca nawet na czasie, bo będzie świątecznie. Od razu wyjaśniam tytuł posta - bombki dwuletnie, ponieważ zaczęłam je dwa lata temu, gdy byłam jeszcze w ciąży. Nie skończyłam na czas ze względu na złe samopoczucie, potem święta minęły i jakoś nie było motywacji ich skończyć, wiec wylądowały w pudle. W zeszłym roku miałam pełen ręce roboty z Maleństwem i dopiero w tym roku przyszła pora na odkopanie ich i wykończenie. 
Pojedyńcza sztuka prezentuje się tak:


Wzór jak najbardziej świąteczny - motyw pieczołowicie wycinany nożyczkami, bombka lakierowana kilkukrotnie.

Dla ozdoby dostały biało-czerwoną kokardkę z zawieszką na górze, którą przymocowałam klejem na gorąco i dodatkowo dla pewności szpilką z czerwonym łebkiem.

A tu małe porównanie samego "gołego" wzoru i bombki z cieniowaniem patyną. Myślę, że z cieniowaniem wygląda o niebo lepiej.  


A tu już całe stado ;) czyli komplet sześciu bombeczek.

 Stado zamieszkało w pudełeczku wyściełanym niebieskim sizalem (głownie dlatego, że pudełko zrobiło mi się troszkę za duże, a poza tym bez wypełnienia wyglądały tak nago ;) ).




Bombeczki plus dwie inne prace z mojej "szuflady" przekazuję na kiermasz dla Amelki. Gdyby ktoś jeszcze o nim nie słyszał (choć sądząc po ilości zgłoszeń - wątpię, by ktoś taki jeszcze był), to można poczytać TU i TU.  Jest to też już ostatni dzwonek, by się przyłączyć.

Przy okazji mogę Wam pokazać etykietki, jakie każda z nadesłanych prac otrzymuje. Na odwrocie umieszczam ceny.


Muszę Wam powiedzieć, że paradoksalnie odkąd podjęłam się organizacji kiermaszu, praca u mnie wre :) Powstają nowe prace, mnóstwo projektów w głowie czeka na wykonanie. Czyli to prawda, że gdy się nie ma czasu, należy sobie znaleźć nowe dodatkowe zajęcie i okaże się, że jednak ten czas jest ;)  No dobrze, u mnie kosztem snu, ale za to satysfakcja bezcenna. Jak po zakończeniu kiermaszu z rozpędu zacznę cały czas poświęcać na nowe prace, to moja szuflada się nie domknie - jakoś tak wychodzi, że ostatnio tworzę tylko "do szuflady" ;)  A może z nadmiaru energii i zapału do pracy w nowym roku zacznę brać udział w Waszych rewelacyjnych zabawach i wyzwaniach? Kto wie... :)

Dziękuję Wam, że jesteście i życzę miłego krótkiego tygodnia pracy :)

sobota, 22 października 2016

Dla interesujących kobiet ;)

Witajcie ponownie!
 
Na wstępie chciałabym Wam gorąco podziękować za przemiłe komentarze pod moim postem o wałeczku ślubnym. Mam nadzieję, że skoro Wam się podobał, to Nowożeńcom również :)
 
Dziś przedstawię Wam kolejną deseczkę (pierwsza TU), która powstała już chwilkę temu, ale trochę naczekała się na haczyki (stąd część fotek jeszcze bez haczyków).
Hasło na deseczce prześladowało się mnie już od dość dawna - kiedyś się na nie natknęłam i wiedziałam od razu, że prędzej czy później je wykorzystam. Pewnie dlatego, że wg sentencji na pewno nie jestem nudną kobietą ;)
 
Deseczka w błękicie - osobiście kocham każdy odcień niebieskiego :)
 
 
Pojawiły się na niej również szablonowe zawijaski , podcieniowane lekko dla większego efektu.
 
 
 
Z tyłu również szablonowy znaczek "handmade" - jakoś nie mogłam się powstrzymać :)
Powiem Wam jednak, ze po ostatnim razie (czyli pierwszym dla mnie) chyba zżarła mnie zbytnia pewność siebie i tak "spaszteciłam" ten znaczek na wstępie, że nawet żal było robić zdjęcia i Wam pokazywać. Wstyd niebywały!!! No cóż, pasztecik został zamalowany i wykonany ponownie.
 
 
Efekt - idealnie nie jest, ale dla mnie zadowalająco :)
 
 
 A tak prezentuje się deseczka już z sznureczkiem do zawieszenia i delikatną koronkową kokardką na rączce. Zdjęcie w aranżacji jesiennej :)
 
 
 Moje prace na Kiermasz dla Amelki (przynajmniej zadeklarowane 3) są gotowe, ale praca wre i będzie ichznacznie więcej.
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie.

 

Kiermasz dla Amelki

Kochani!
 
Spieszę poinformować Was oficjalnie, że kiermasz naszych prac na rzecz Amelki odbędzie się 10 grudnia w Centrum Handlowym Galeria Krotoszyńska (ul Słodowa 13) w godzinach od 10 do 16. Wszystkich chętnych serdecznie zapraszam. Ja, jako organizator, będę tam przez cały ten czas,           a nawet dłużej :)
 
Powiem Wam tak - odzew na moją akcję przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Myślałam, że jeśli zgłosi się ze 20 osób, to będzie dobrze. Kochane, jest nas 70!!!  70 Wielkich serc przekaże swoje prace dla Amelki! Aż serce rośnie! Dziękuję Wam!
Na razie nadeszły prace od 13 osób, ale szykuję się na nawał przesyłek (biedny listonosz ;) )
 
 
Dla Amelki prowadzona jest też zbiórka pieniążków na SIEPOMAGA.  Jeszcze dużo środków do zebrania, a pierwsze podanie komórek macierzystych z nowej serii już w czwartek... Rodzice Amelki nie przyjmują jednak do wiadomości opcji, że mogliby nie podjąć terapii.
 
W tym roku można też wysyłać SMSy jako wsparcie. Koszt to tylko 2,46 zł,  z czego każde 2 zł idzie na konto Amelki. Jeśli ktoś chciałby wesprzeć większą kwotą, zapraszam na stronę zbiórki TU. Gdyby ktokolwiek zechciał wspomóc Amelkę, z serca gorąco dziękuję.
 
 
Jeśli wiecie o jakichś firmach lub instytucjach, które mogłyby pozytywnie rozpatrzeć prośbę o pomoc finansową - dajcie, proszę, znać. Rodzice Amelki pisali już w bardzo wiele miejsc, ale na ogół spotykają się z odmową. Nawet nasi polscy celebryci i sportowcy zawiedli :(
 
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za wszystko i trzymajcie za mnie kciuki, żebym do końca roku nie padła na dziobek ;)
 
 

środa, 12 października 2016

Wałek ślubny

Witajcie!

Ten post miał powstać już w weekend, ale z wiadomego każdemu powodu nie powstał. Pisze więc dzisiaj, choć pogoda raczej barowa i sprawia, że powieki same się zamykają. 

Moja najnowsza praca już została wręczona adresatom. 
Już kiedyś miałam ochotę zdecoupagować wałek kuchenny. Z najzwyklejszego drewnianego wałka zrobić coś szczególnego. No ale cóż, jakoś nikt nie chciał się żenić/wychodzić za mąż, a na taką okazję go sobie wymyśliłam. Aż tu masz, dość niespodziewanie doszła nas wiadomość, że znajomi stają na ślubnym kobiercu. Znamy się stosunkowo niedługo,  więc niezobowiązjący charakter takiego prezentu pasował jak najbardziej.
Powstał więc wałek ślubny :)


Postanowiłam go utrzymać w pastelowych, stonowanych barwach, nic krzykliwego. Padło na przepiękny wzór róż retro, pasowały mi tu idealnie. Do tego grafika plus napisy wykonane metodą transferu na medium.
Z jednej strony napis informujący o okazji tego podarunku...


... z drugiej imiona nowożeńców oraz data tego pięknego wydarzenia.


 

Po raz pierwszy też skorzystałam z mojego ostatniego zakupu, a mianowicie perełek w pisaku. Idealnie wpasowały się w zawijaski grafiki i dodały całości subtelnej elegancji.


Różyczki pojawiły się także na rączkach,  a każdy kwiatek otrzymał pączek w postaci perełki (myślę, że trafnie). Dodatkowo na rączkach przywiązałam kokardy z białej półprzeźroczystej wstążki.


Po dodaniu białego sznurka do zawieszenia, całość prezentowała się tak:



I jeszcze fotka wałeczka wiszącego na gwoździku na mojej ścianie (doszłam do wniosku, że na ścianie takiego koloru wygląda raczej mdło, ale na szczęście to nie było jego miejsce docelowe).



Mam nadzieję, że Młodym prezent się spodobał. Być może dowiemy się w sobotę, gdy odwiedzi nas Pan Młody ;)
A Wy co sądzicie o takim prezencie?

Chciałam jeszcze zahaczyć o temat kiermaszu dla Amelki - przyszły już przesyłki od 12 osób, za które bardzo dziękuję! Wszystkie nadesłane prace można zobaczyć w zakładce "Dla Amelki". Prace na bieżąco już otrzymują etykietki i staram się je wyceniać, ale powiem Wam że łatwo nie jest (z uwagi na pracę zawodową, małe dziecko i prowadzenie domu, zostaje mi praca po nocach). Ale nie narzekam - jeśli taka jest cena pomocy Amelce, to zniosę to z uśmiechem na twarzy. Ponadto staram się też stworzyć kilka moich prac, z których część (jeśli nie wszystkie) pójdą na kiermasz. A więc widzicie - nie nudzę się ;) Gdyby ktoś znał przepis na wydłużanie doby, to ja bardzo chętnie go przygarnę :)))
Zajrzyjcie do mnie jeszcze - wkrótce podam szczegóły akcji dla Amelki.

Pozdrawiam Was cieplutko w te chłodne dni i przesyłam gorące jak słońce buziaczki :)